Jakiś czas temu wyczytałam na pinterest (przy okazji zapraszam na mój profil), że aby zapuścić brwi wcale nie trzeba rezygnować z ich depilacji. Podobno najlepsza i najskuteczniejsza metoda to golenie brwi zamiast wyrywania. Przyznam się, że takie nowinki lubię testować i jak najszybciej pobiegłam kupić trymery.
W tym celu udałam się do Cubusa, bo często mają fajne akcesoria kosmetyczne. Znalazłam dwa rodzaje trymerów, takie szersze od Depend oraz właśnie te z UBU. Przekonały mnie do siebie wielkością. Skoro przez pewien czas mam brwi podgalać to zdecydowanie precyzyjniej zrobię to mniejszym trymerem. Jako kolejne plusy mogę dodać cenę ok 45,-nok za dwie sztuki i grzebyczek oraz szczoteczka zamontowane na zatyczkach zabezpieczających.
Jak rozpakowałam je w domu pomyślałam tandeta. Jednak nie! Może i wyglądają niepozornie, ale na pewno nie są tandetne. Plastik jest twardy i sztywny przez co wygodnie trzyma się go w palcach. Dodatkowo jest na nich kilka wypustek ułatwiających trzymanie i zapobiegających przed poślizgiem. Zatyczki ochronne również mają zabezpieczenie przed ich samowolnym zsuwaniem się.
Pierwszy raz bardzo się bałam ich użyć. Jak się lepiej przyjrzeć na żyletce widać takie poprzeczne paski zabezpieczające przed zacięciem, więc nie ma strachu. Używałam trymerów już kilka razy i stwierdzam, że jest to super sposób na szybkie ukształtowanie brwi. Zajmuje to nawet jedną trzecią mniej czasu niż tradycyjne wyrywanie oraz nie podrażnia! Są na tyle małe i wygodne, że można zgolić konkretne włosy i nadać brwiom idealny kształt. Nadają się również do skracania dłuższych włosów.
Jestem bardzo zadowolona i polecam wszystkim. Warto mieć je pod ręką w sytuacjach awaryjnych, kiedy nie ma czasu na depilację jaki i podczas zapuszczania brwi. Jedyny minus jaki mi się nasuwa to fakt, że golić brwi trzeba ciut częściej niż wyrywać, ale nie przeszkadza mi to zbytnio.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Spamowi mówię stanowcze nie, Twój post ukaże się po moderacji :D