Nie należę do osób, które bez
makijażu nie wyjdą z domu. Na co dzień maluję się lekko,
zazwyczaj jest to podkład, róż oraz podkreślam brwi. Gdybym
pracowała gdzie indziej to chętnie włączyłabym do makijażu
jakiś cień i tusz do rzęs. Jednak jeśli ma mi to wszystko spłynąć
i rozmazać sie w ciągu dnia to wolę sobie darować.
Natomiast na punkcie brwi mam małego
bzika (o czym już wspominałam ;). Lubię mieć je ładnie
podkreślone, makijażystką nie jestem i nadal się uczę. Dlatego
przez moje ręce przewinęły się cienie, kredki i różne żele do
brwi. Mój idealny kosmetyk na co dzień powinien być łatwy i
szybki w aplikacji, ma wytrzymać bez poprawek 8 godzin i nie
spływać.
Anastasia Beverly Hills Diprow Pomade
jest kosmetykiem wręcz kultowym, cenionym zarówno przez sławy jak
i zwykłe dziewczyny. Mi też on przypadł do gustu. Pewnie nawet nie
rozważałabym jego kupna, gdyby nie to, że mogłam wypróbować go
w Kicks.
Z kolorem raczej nie miałam problemu,
zdecydowanie chciałam uniknąć czerni. Trafiłam w dziesiątkę z
ebony. Nie jest to czerń a raczej szarość z dodatkiem brązu. Na
prawdę lepiej przejść się do sklepu i na własne oczy obejrzeć
kolory, bo ciężko znaleźć swatche idealnie oddające odcienie.
U góry bez makijażu,
z lewej wersja glam, z prawej codzienna.
Aplikacja jest bezproblemowa i szybka.
Do pomady nie jest załączony żaden pędzel, ale dla mnie to
zaleta. W ofercie firmy są pędzle, więc jeśli ktoś chce może
sobie go kupić z tej samej firmy. Wracając do pomady jest dobrze
napigmentowana a cieniowanie nie sprawia trudności. Nie mam też
zarzutów co do trwałości, ale lepiej nakładać ją przed
podkładem. Wszelkie korekty łatwo dokonać patyczkiem kosmetycznym.
Jednak do czasu, po chwili pomada zasycha i wtedy trudniej ją
usunąć. Dzięki temu moje długie włoski są ułożone i nie
odstają na wszystkie strony.
W cenie 245nok otrzymujemy 4g produktu
zamknięte w ślicznym słoiczku. Warto pamiętać o dacie ważności,
bo jest to tylko pół roku. Przy wydajności tej pomady nie
wyobrażam sobie jej zużyć w tym czasie. Nie jest to rzecz
niezbędna, ale dla kogoś, kto lubi mieć ładnie podkreślone brwi
na pewno nie będą to zmarnowane pieniądze. W tym wypadku jakość
równoważy cenę.
Marze i śnie o tej pomadzie :D, już nie mogę się doczekać kiedy będzie dostępna w polskich Sephorach. Nie zamawiałam jej przez internet, bo tak jak piszesz lepiej zobaczyć kolor "na żywo" niż strzelać w ciemno.
OdpowiedzUsuńJest warta czekania! Cieszę się, że ją mam, bo mój poranny makijaż teraz zajmuje jeszcze mniej czasu. Ciekawi mnie tylko czemu data ważności jest tak krótka?
UsuńZastanawiam się nad paletką do konturowania, nigdy nie miałam a mogłabym w końcu nauczyć się modelowania twarzy :D
Ooo a jaka jest data ważności? Ja właśnie też chciałabym dorwać tę paletę :D tylko nie tę kremową co niedawno wyszła, bo ma w sobie dużo ciepłych tonów, wole chłodniejsze odcienie.
OdpowiedzUsuńTylko pół roku O.o
UsuńDzisiaj nie miałam czasu pomacać w sklepie i chyba była tylko jedna na stanie, więc odpada. Też wolałabym coś chłodniejszego. Na razie testuję paletkę sleeka i nie potrafię jej rozgryźć :/
Pół roku?! Szok przy tak dużej wydajności to głupota :/ A ze Sleeka jaka masz paletkę? Zastanawiałam się kiedyś nad tą: Sleek Face Form Light, ale róż w niej jest perłowy i na pewno bym go nie używała.
OdpowiedzUsuńPrzy tej wydajności to spokojnie wystarczyłaby na rok użytkowania! Zawiera paraben, więc jedyne wytłumaczenie to chęć zarobku.
UsuńSleeka mam contour kit w kolorze medium i nadal nie jestem zadowolona z trwałości. Kolor jest nawet ok, ale mam wrażenie, że znika bardzo szybko.
Czyli warto zainwestować w contour kit od anastasi :) tylko ta cena.....powalająca!
UsuńNa razie jeszcze się wstrzymuję a sleek był w niskiej cenie i może jeszcze się do niego przekonam. Przynajmniej łatwo się go rozciera i się wprawię przed Anastasią ;)
Usuń