wtorek, 21 kwietnia 2015

Pasta myjąca do twarzy

 
Niedawno podawałam przepis na dość uniwersalną maseczkę z glinki. Jeśli chodzi o maseczkowanie to robię je dość nieregularnie. Dlatego chcą ułatwić sobie życie chcę używać glinki codziennie, ale innej formie niż tradycyjna maseczka. Produkty użyte przeze mnie są raczej ogólnodostępne i można je dostać stacjonarnie w Oslo.

Mamy coraz piękniejszą pogodę i co dzień więcej słońca, więc to najwyższa pora by odstawić kwasy. Pomimo tego, że na dzień używam wysokiego filtra przeciwsłonecznego wolę nie ryzykować. Stawiam od teraz na złuszczanie mechaniczne i ewentualnie od czasu do czasu wrócę do kwasów czy zabiegów złuszczających w salonie.

Pasta przede wszystkim ma właśnie delikatnie złuszczać. Za to odpowiadają zmielone płatki owsiane oraz po części glinka. Nic tak dobrze nie wpływa na moje zaskórniki i trądzik jak maseczki z glinki. Stąd właśnie pomysł na połączenie olejowego oczyszczania twarzy z glinką. Zatem przejdźmy do wykonania takiej pasty.


Najpierw zmieliłam nie za dokładnie płatki owsiane w czystym blenderze spożywczym. Zależało mi by nie powstała mączka. Wybrałam je ponieważ złuszczają delikatnie oraz są bogate w aminokwasy. Nie wierze, że zostawione na 2-3 minuty jakoś bardzo wpłyną na skórę, ale na pewno jej nie podrażnią i uczulą.

Później przesypałam zmielone płatki do pojemnika z glinką czerwoną w stosunku 2:1. Tak na prawdę mieszankę robiłam na oko, ale takie proporcje są według mnie idealne.


Pasta powstała poprzez dodanie olejów. Również na oko wlałam olejek rycynowy oraz jojoba. Te dwa oleje moja skóra bardzo lubi, ale również można spróbować innych. Dla przykładu marchewkowy (owszem można kupić w Oslo), awokado czy ze słodkich migdałów.


Polecam też dodanie olejków eterycznych, na przykład miętowego, grejpfrutowego czy z drzewa herbacianego. Nadadzą pięknego zapachu a przy okazji będziemy korzystać z ich właściwości.

Przełożyłam część pasty do małego plastikowego pojemnika a resztę schowałam do lodówki. Nie ma ona w sobie konserwantów, ale wg mnie powinna spokojnie poleżeć nawet kilka tygodni. Jest też bardzo łatwa w użyciu. Z pojemniczka wyjmuję mniej niż małą łyżeczkę od herbaty, mieszam w dłoniach z wodą i masuję nią twarz. Następnie zostawiam na chwilę i spłukuję wodą. Nie trzeba już później używać mydła czy żelu. Taka pasta radzi też sobie z makijażem. Płatkiem zmywam jedynie makeup oczu a resztę już pastą. O długotrwałych efektach napiszę wkrótce.

Wrażenia z używania pasty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Spamowi mówię stanowcze nie, Twój post ukaże się po moderacji :D