czwartek, 30 kwietnia 2015

Puder myjący DIY oraz działanie pasty



Miałam tylko napisać, przepis na puder, ale nie zdążyłam napisać podsumowania o paście myjącej! Dlatego dzisiaj takie 2w1. Opiszę moje wrażenia z używania pasy z tego przepisu. Pastę stosowałam sporo ponad tydzień, ale mogę coś już o niej powiedzieć.


Sam pomysł na pastę był świetny, ale proporcje dość nietrafione. W paście powinno być zdecydowanie więcej glinki niż otrębów owsianych. Konsystencja pozwalała na całkiem przyjemne mycie twarzy, ale chciałam mieć takie gotowe 2w1 pastę i maseczkę. Nie wyszło a wielka szkoda. Na pewno to nie moja ostatnia przygoda z pastą, ale receptura była dość nieprzemyślana. Następnym razem wolałabym dolać mniej olejów a może jakiś wypełniacz typu miód by poprawić konsystencję.

Dość już o sprawach technicznych, pora na działanie. Po pierwszych kilku użyciach pojawiły się trzy nieduże wypryski, czwarty zaczął się zbierać, ale nie ujrzał światła dziennego :P Nie mogę bezpośrednio winić pasty, ale na pewno przyspieszyła zniknięcie pryszczy. Pory zwężone, nadal w miarę czyste aczkolwiek oczekiwałam więcej. Czyli dokładniejszego oczyszczenia zaskórników, które mam w okolicach nosa. Nie zwiększyły się, nie zmalały, czyli jednak na plus. Złuszczanie było na takim poziomie jak chciałam. Na tyle delikatne by nie podrażniać i na tyle mocne by usunąć martwy naskórek. 

Jak już mówiłam, pasta wymaga dopracowania i oceniam ją 3/5.






Teraz nowość! Czyli puderek myjący. Po nie tyle porażce, ale niezadowoleniu z pasty chciałam coś o innej konsystencji i wymarzonego 2w1. Padło na puder ze względu na konsystencję, nazwę ;) oraz termin przydatności do spożycia. Tak na prawdę taki puder odpowiednio przechowywany ma bardzo długą datę. Mi wyszło, że spokojnie mogę go używać aż do 2016 roku ;) Termin przydatności=najkrótsza data ważności składników. Czyli jeśli najkrócej ważna jest glinka to cały puder ma tą samą datę ważności co glinka.


Za bazę tym razem posłużyła mi mąka ryżowa, która jest bardzo tania, można jej używać jako pudru transparentnego i ma fajne właściwości. Przede wszystkim nadaje się do każdego typu cery, odżywia ją, wygładza naskórek, poprawia naskórek. Jest bogata w aminokwasy, proteiny, minerały, witaminy z grupy B, antyoksydanty. Drugi składnik to płatki owsiane, które mają działanie bakteriobójcze. Następnie glinka zielona, której właściwości też są mniej więcej znane. Węgiel aktywny też wrzuciłam, bo lubię z nim maseczki i super oczyszcza pory. Za kompozycję zapachową robi mięta z zieloną herbatą. 


Pora na wykonanie, do zdezynfekowanego blendera wrzuciłam mąkę i wcześniej lekko zmielone płatki owsiane (zostały mi po paście) było tego tak na oko mówiąc po 4-5 łyżek, do tego 5 tabletek węgla aktywnego. Wszystko mieliłam krótką chwilę do rozdrobnienia węgla. Później dodałam ok dwie płaskie łyżki mięty z zieloną herbatą. Jako ostatni składnik dorzuciłam ok 3 łyżek glinki zielonej. Wszystko jeszcze raz bardzo krótko zmieliłam i poczekałam aż pył opadnie. Później przesypałam puder do szklanego słoiczka.


Jestem już po pierwszej próbie użycia jako maseczki i konsystencja jest całkiem ciekawa. Puder wydawał się być gładko zmielony, ale taki nie jest. Co nie znaczy, że maska nie "trzyma się razem". Najbardziej widoczne są chyba płatki owsiane. Domowym blenderem nie zrobię mączki i chyba trzeba rozważyć zakup młynka do robota kuchennego. Wracając do sedna, maska jest super orzeźwiająca. Myślałam, że mięta będzie lekko wyczuwalna, ale czuć ją dość mocno. Co nie jest wadą, bo to super uczucie na twarzy! Maska jest bardzo łatwa do zmycia i zostawia twarz gładką, odświeżoną i pełną blasku. 
Korci mnie jeszcze nałożenie jej na skórę głowy i pewnie niedługo to zrobię ;)


Jak zawsze więcej szczegółów wkrótce, jak tylko poużywam jej dłużej :D

Post powstał jako projekt na konkurs organizowany przez Domowa receptura oraz e-naturalnie.
Teraz krótkie wyjaśnienie, z reszty mączki ryżowej mam zamiar zrobić placuszki i odsypać ciutkę (zapas na całe życie) by używać jako puder transparentny. Płatki owsiane to zdecydowanie produkt spożywczy i kuchenny, tak samo jak miętka. Za to węgiel aktywny trzymam w apteczce w kuchni oraz niektórzy używają do filtrowania wody, czyli tak jakby produkt spożywczy. Jedynie glinka nie łapie się pod kategorię spożywka. Ale! U mnie jest dostępna tylko w sklepie spożywczym i to w dodatku z produktami azjatyckimi, tureckimi, polskimi i rosyjskimi ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Spamowi mówię stanowcze nie, Twój post ukaże się po moderacji :D