sobota, 4 lipca 2015

Spa dla twarzy po urlopie


Mój urlop minął pod znakiem minimalizmu kosmetycznego. Pozwoliłam mojej twarzy odetchnąć od cięższego makijażu, często stosowałam sam krem. W efekcie moja skóra co prawda była bardzo zadowolona, bez wysypu. Po powrocie chciałam zafundować sobie i cerze mini spa. Tego dnia miałam poranny lot a taki relaks zdecydowanie mi się przydał.


Demakijaż

Pierwszym elementem jest wykonanie demakijażu. Nawet jeśli się nie malowałaś to ma to na celu usunięcie bakterii, brudu i zanieczyszczeń zebranych w ciągu dnia. Przygotuje to twarz przed kolejnymi zabiegami.


Peeling

Przez dwa tygodnie w ogóle nie złuszczałam naskórka, więc był to dla mnie etap konieczny. Jeśli wróciłaś z urlopu z ostrym wysypem, alergią lub podrażnieniem to ten etap lepiej pominąć. Możesz zaryzykować wykonanie peelingu enzymatycznego. Aczkolwiek ja postawiłabym na maseczkę z płatków owsianych czy zielonego ogórka. 
Złuszczanie wykonałam przy pomocy kremowego peelingu z Balei. Ma on w swoim składzie pumeks, który odpowiada za usuwanie martwego naskórka. Pasta jest dość wydajna, ale drobinki pumeksu są bardzo ostre i nieregularne przez co musiałam być bardzo delikatna i ostrożna. 

Na pierwszym zdjęciu są moje ulubione maseczki z Perfecty, marzą mi się ich pełne wersje.
Tak samo jak maski luksusowej, za to ta po lewej to nowość.

Maska

Przedostatnim elementem jest nałożenie maski. Może być ona zarówno oczyszczająca jak i nawilżająca. Za to ja postawiłam na luksusową maskę ze złotem Schaebens. To mój prawdziwy hit z Niemiec i zawsze robię jej zapas. Maseczkę trzymałam chyba około pół godziny. Całkiem długo, jednak ona nie zasycha w formę żelu, który nie ściąga skóry ani nie wysusza jej. Kocham ją, ale ma minus. Pozostawiona na dłużej wymaga zmycia pod bieżącą wodą. Jest to idealna maseczka na większe wyjścia, bo skóra po niej jest delikatna, odświeżona, pełna blasku i dobrze nawilżona. 


Masaż

Moje mini spa zwieńczył masaż wykonany przy pomocy olejku z TBS z olejkiem arganowym. Pominęłam krem, bo skóra była dość odżywiona po masce. Masowałam twarz i szyję powolnymi, lekkimi muśnięciami. Specjalistką w tej dziedzinie nie jestem, ale było to o wiele przyjemniejsze od zwykłego wklepania kremu. 


Polecam Wam taki zabieg nie tylko po urlopie, ale chociaż raz w miesiącu. Peeling sprawia, że maska ma szansę wniknąć głębiej w pory skóry a olej utrzyma nawilżenie po zabiegu. Nie obiecuję Wam efektów jak z salonu, ale w moim przypadku były porównywalne. Po moim zabiegu przez następnych kilka dni cieszyłam się bardziej promienistą cerą. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Spamowi mówię stanowcze nie, Twój post ukaże się po moderacji :D