Żel aloesowy to produkt dość uniwersalny. Ma właściwości łagodzące podrażnienia, nawilżające, jest szczególnie polecany na oparzenia. Najfajniej byłoby mieć swoją własną roślinkę w domu, wtedy zawsze byłby świeży pod ręką.
Wracając jednak do żeli sklepowych.
Do porównania wybrałam dwa: żel aloesowy z olejkiem herbacianym i
arniką dr. Organic oraz TGR Dead Sea Aloe Vera gel.
Sklepy ze zdrową żywnością ok 100nok
Pierwszy żel ma dodatki olejku z
drzewa herbacianego, który ma świetne właściwości antybakteryjne
i wspomaga walkę z trądzikiem. Wprawy nos wyczuje go w składzie,
ponieważ ma charakterystyczny zapach. Kolejny dodatek to wyciąg z
arniki. Wspomaga ona procesy gojenia, nawet tych trudno gojących się
ran, posiada właściwości przeciwzapalne.
Skład żelu jest dość krótki i
przede wszystkim na pierwszym miejscu w składzie jest aloes, nie ma
parabenów, slsów. Sam żel jest bioaktywny, naturalny oraz
organiczny. Posiada on jeden wielki minus. Jest wręcz pędzony na
alkoholu. Tłuste cery jakoś może wytrzymają, ale nie wyobrażam
sobie jak on może szczypać bardziej delikatne buzie. Znalazłam na
to rozwiązanie, przed nałożeniem żelu na twarz rozsmarowuję go w
dłoniach i czekam aż większa część alkoholu wyparuje. Z drugiej
strony stosuję żel po goleniu maszynką i świetnie dezynfekuje
skórę. Sprawdzi się też zamiast toniku po myciu twarzy. Niestety nigdy
nie przepadałam za nimi, bo mnie potrafiły bardzo podrażnić a
taki żel jest ciekawą alternatywą.
TGR 40nok
Żel z TGR testowałam już jakiś czas
temu, dlatego nie mam mojego zdjęcia. Tutaj nie ma co się zachwycać
składem. Aloes jest na którymś miejscu w składzie po wodzie i
alkoholu . Jako dodatki występują minerały z morza martwego oraz
wit.E. Co prawda podczas używania go nie czułam tak bardzo alkoholu
jak w przypadku żelu od dr.Organic. Nie ma też w nim parabenów co
jest pocieszające. Na twarz nakładałam go dużo rzadziej, nie
dawał takich efektów i zostawiał nieprzyjemną warstwę. Zużyłam
go bardzo szybko jako dodatek do masek do włosów i w takiej formie
jest rewelacyjny. Dobrze je zagęszczał, nawilżał przy tym włosy
oraz nie posiadał zbyt intensywnego zapachu. Nada się też do
nawilżania skóry ciała zamiast balsamu, jednak stosowałabym go w
połączeniu z olejem.
Czym kierować się przy wyborze
dobrego żelu?
Najlepiej jeśli na pierwszym miejscu w
składzie będzie aloes. Taki żel sprawdzi się w pielęgnacji
twarzy. Dobrze też by nie zawierał morza alkoholu, który może
wysuszać. Należy zwrócić uwagę na zawarte wyciągi, np. ogórek,
arnika, olejek z drzewa herbacianego, rumianek sprawdzą się w
pielęgnacji skóry ale już niekoniecznie włosów. Uniwersalny
będzie bez dodatków ziołowych oraz parabenów. Moim hitem jest
jednak świeży aloes. Duży liść czasem można kupić w sklepach
azjatyckich. Kosztuje ok 70-90nok za sztukę. Można go przechowywać
ok 2tyg w lodówce lub można wyjąć żel i zamrozić w foremkach do
lodu. Świetny sposób na lato i niewielkie poparzenia słoneczne.
Inną opcją jest też sok aloesowy
ze sklepów spożywczych. Nie przyglądałam się jeszcze składom,
ale na pewno sprawdziłby się w roli toniku czy płukanki do włosów.
Taki sok można pić, więc na pewno nie będzie zawierał alkoholu w
składzie co powinno ucieszyć posiadaczki wrażliwych cer. Jedyny
minus to raczej krótka data ważności, ale przecież też można by
część zamrozić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Spamowi mówię stanowcze nie, Twój post ukaże się po moderacji :D