wtorek, 18 sierpnia 2015

Yardley of London cocoa butter mydło


Jedna z najstarszych firm kosmetycznych na świecie, która oferuje zarówno perfumy, mydła jak i inne przybory toaletowe. Na opakowaniu data założenia firmy to 1770 rok. Najprawdopodobniej firma istniała dużo wcześniej. Domniema się, że dokumenty świadczące o jej wczesnym istnieniu spłonęły podczas wielkiego pożaru Londynu w 1666 roku. Sama historia firmy jest dość interesująca, znana jest ona z zaopatrywania monarchów Brytyjskich w swoje produkty. Ich sztandarowym kosmetykiem jest mydło o zapachu lawendy, które podbija serca na całym świecie.



W moje ręce trafiło jako pierwsze mydło kakaowe z dodatkiem czystego kakao, masła shea i witaminy E. Jest ono dedykowane skórze suchej. Producent obiecuje nawilżenie i nadanie miękkości wymagającej skórze. Skład jest bardzo przyjazny, bo nie zawiera parabenów i slsów. Poza tym właśnie doczytałam, że to nawilżająca kostka kąpielowa. Kartonik można zrecyklingować w 100%. Na koniec najlepsza rzecz, bo mydło nie było testowane na zwierzętach.


Kostka jest bardzo przyjemna, ma tradycyjny wyprofilowany kształt. Jest bardzo twarda, dzięki czemu zużyłam ją do samego końca. Kiedy myślę o niej to nasuwa mi się jedno słowo na myśl: kremowa. Piana jaką tworzy jest bardzo miękka, gęsta i właśnie kremowa. Tak samo zapach, lekko słodki, ale nie otumaniający i bardzo kojący. Niestety samo mydło nie załapało się na zdjęcia, pomimo sporej wydajności (około 2 miesiące) jakoś ciągle zapominałam o uwiecznieniu go.



Ciężko mi powiedzieć czy mydło rzeczywiście nawilża. Na pewno nie wysusza skóry ani nie podrażnia jej, ułatwia gojenie się wszelkich stanów zapalnych. Mydła używałam zarówno do twarzy jak i ciała. Spisywało się świetnie, zwłaszcza przy mojej problematycznej cerze. Nie chciało się wychodzić spod prysznica. Podobne wrażenia miała moja znajoma, która jako pierwsza kupiła to mydło. Teraz mam mydło oliwkowe i bardzo tęsknię za Yardley, które przecudnie pachnie i zdecydowanie lepiej działa. Przy najbliższej okazji je kupię. Tym razem chciałabym kupić kultową, lawendową wersję.

Dostępność warzywniak na Brugacie 20nok za 120g.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Spamowi mówię stanowcze nie, Twój post ukaże się po moderacji :D