niedziela, 12 czerwca 2016

Wielkie testowanie z Arkana


Dostałam od Marty z Arkana Hudpleie mini zestaw kosmetyków do przetestowania. Akurat było to w momencie, kiedy skończyły mi się moje kosmetyki a wizja szukania czegoś nowego nie napawała mnie optymizmem. Dlatego w pewien piękny poniedziałek rozpoczęłam dwutygodniową kurację.

Zestaw składał się z:
  • Acne Out Gel - Żel oczyszczający dla  skóry tłustej, trądzikowej i mieszanej
  • Acne Out Toner - Tonik oczyszczający dla skóry tłustej i trądzikowej
  • Unitone TXA + Vit C Krem - Krem dla skóry tłustej, trądzikowej i mieszanej 
  • Acne Out Mask - Maska normalizująco-ściągająca 
  • Unitone TXA + Vit C Mask - Maska wyrównująca koloryt
  • Unione TXA + Vit C Serum - Serum wyrównujące koloryt




Zacznijmy od pierwszego kosmetyku, czyli żelu. Okej, dobrze oczyszczał cerę, ładnie pachniał, ale konsystencja zupełnie nie trafiona. Żel przypominał raczej, bardzo modny w ostatnim czasie, śluz ślimaka a nie żel. Przez to nie przetestowałam go na tyle, by wyrobić sobie o nim konkretną opinię. Oczyszczał i przyjemnie pachniał, spodoba się osobom, które lubią dość delikatne traktowanie swojej cery. Osoby wrażliwe też powinny go polubić, bo był bardzo delikatny a zarazem skuteczny.

Tonik był prawie moim ulubionym produktem z zestawu. Rewelacyjnie neutralizował skórę po myciu. Chętnie po niego sięgałam rano i wieczorem. Rano by odświeżyć skórę po nocy a wieczorem po myciu mydłem. Również po pracy przemywałam nim twarz. Zapach przyjemny cudny, relaksujący, konsystencja ok, jak micel. Nie przyglądałam się składowi, ale nie czuć w nim absolutnie alkoholu. Za co ma u mnie ogromnego plusa. Rzadko uda się trafić na tonik do skóry trądzikowej bez alkoholu. A tutaj takie miłe zaskoczenie. Dzięki czemu nie wysuszał i świetnie się spisywał. Starczył mi na zdecydowanie dłużej niż dwa tygodnie, więc był bardzo wydajny.


Zestaw powinien wystarczyć na około dwa tygodnie codziennego używania. Mi kremu starczyło na około tydzień. Nie mówię, że to wada. Widząc wielkość próbki myślałam, że wystarczy raptem na kilka dni. Stosowałam go dość hojnie rano i wieczorem, ale jak się okazuje krem jest bardzo wydajny. Innych musiałam użyć dwa razy tyle na całą twarz i dekolt. Szybko się wchłania, nie trzeba czekać wieczności by nałożyć makijaż. Dobrze współpracuje z większością podkładów. Oceniam go na szóstkę z małym minusem, bo nie zauważyłam by skóra była matowa po nim dłużej niż po innych kremach. Bądźcie cierpliwi, dokładne działanie całej serii opiszę pod koniec. 


Dostałam również dwie maseczki Acne Out Mask (brak zdjęcia) oraz Unitone TXA+Vit C. Pierwsza idealnie oczyszcza wszelkie pory. Miałam również dwa małe pryszcze, które dopiero powstawały, czułam je pod skórą. Już następnego poranka nie było po nich śladu. Zaletą tej maseczki jest fakt, że nie wysusza. Polecam każdemu przed ważnym wydarzeniem. Nadaje ona skórze lekki, zdrowy blask. Przez kolejnych kilka dni skóra również mniej się przetłuszczała. Zdecydowanie duża moc drzemie w takiej małej saszetce.

Druga Unitone ma za zadanie wyrównać koloryt skóry, rozjaśnić przebarwienia. Tutaj nie było aż tak szałowego efektu. Owszem drobne zaczerwienienia zniknęły, ale nie zauważyłam widocznego wyrównania kolorytu. Musiałabym stosować ją częściej, bo jeden raz wydaje się za mało. Jak wyżej skóra po niej była nawilżona, przyjemnie ściągnięta. 


Zupełnie zapomniałam o serum! Lekko pomarańczowy płyn był ukryty w maleńkiej buteleczce. Zacznę jak zwykle od konsystencji, bardzo lekka, typowa dla tego typu kosmetyków. Tak szybciutko się wchłaniało, że często musiałam nakładać je dwa razy. To był błąd, bo serum jest bardzo skoncentrowane. Potrafiło mnie lekko szczypać po nałożeniu. Oprócz tego nie znalazłam innych wad. Stosowałam je na noc pod krem lub zamiast niego. Serum również było z serii rozjaśniającej i to ono było najbardziej odpowiedzialne za rozjaśnienie moich przebarwień.

Podsumowując wszystkie kosmetyki razem to byłam zadowolona z nich. Wszystkie, oprócz żelu, kupiłabym ponownie, bo w trakcie kuracji nie pojawiły się nowe zmiany. Pory były czyściutkie, maseczka dodatkowo wsparła ich oczyszczanie. Ważne wspomnienia jest to, że absolutnie żaden z kosmetyków mnie nie podrażnił! Dodatkowo po około tygodniu regularnego używania można było zauważyć, co prawda lekkie, ale widoczne rozjaśnienie przebarwień. Zarówno blizny potrądzikowe jak i piegi (owszem, jestem pieguskiem) były odrobinę jaśniejsze. Wielką zaletą było utrzymanie nawilżenia skóry na wysokim poziomie. Szczególnie po nałożeniu makijażu skóra wyglądała na idealnie gładką i wyrównaną kolorystycznie. Uważam to zestawienie za dość zgrany i dobrze przemyślany zestaw. 

Dziękuję Marcie za pokazanie tych kosmetyków i świetne dobranie ich do potrzeb mojej cery! 

W planach mam przetestowanie Crystal Peel na głębokich zaskórnikach na plecach (męskich ;) oraz samych zabiegów w salonie. Niedługo sama będę mogła polecić ją jako kosmetyczkę, ale już teraz wiem, że ma takie samo podejście do pielęgnacji i cery jak ja. Zajrzyjcie koniecznie do Arkana Hudpleie, bo Marta jest jedyną dystrybutorką Arkana na Norwegię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Spamowi mówię stanowcze nie, Twój post ukaże się po moderacji :D