poniedziałek, 11 kwietnia 2016

Wstydliwy problem - nadpotliwość stóp

Nadmierna potliwość stóp to problem bardzo wstydliwy. Nie będę się rozpisywać nad tym jak bardzo uprzykrza to życie, bo zainteresowani wiedzą o tym najlepiej. Tylko jedna rada, jeśli ktoś nalega na niezdejmowanie butów to niekoniecznie z braku kultury, ale raczej w obawie przed zawstydzeniem. Na szczęście jest milion sposobów oraz środków, które warto wypróbować. Niecierpliwych zapraszam na sam koniec posta a na początek garść szybkich faktów.



Nadpotliwość nie równa się brak pielęgnacji!
Przyjęło się, że pocenie się jest wynikiem zaniedbania, otóż nie. Sama jestem idealnym przykładem, ponieważ dbam o swoje stópki, regularnie je złuszczam, nawilżam a nawet masuję. Mimo to rzadko kiedy mam suche (nie spocone) stopy. 

Zła dieta lub choroby powodują potliwość.
Może tak być, ale nie musi. Odżywiam się zdrowo a mimo to stopy pocą mi się od samego myślenia o nich. W moim przypadku to genetyka. Niezależnie od tego czy jest się tego pewnym warto skonsultować się z lekarzem i zrobić kilka badań. Ponieważ nadmierna potliwość to oznaki cukrzycy, problemów z tarczycą, chorób neurologicznych czy nawet chorób zakaźnych!

Buty ze skóry niwelują problem.
Guzik prawda! Jeśli stopy się pocą to zrobią to w każdych butach tak samo, raczej chodzi o to magiczne oddychanie! Czyli czy but przepuszcza powietrze a nie jak nasza stópka sobie oddycha. Tak samo spoci się stopa w grubszych, nieoddychających butach ze skóry jak kaloszach. Z tymi tańszymi butami jest o tyle fajnie, że często można je wyprać bez obawy, że się zniszczą.

Skarpetki
Tak samo jak z butami, niby bawełniane, bambusowe czy jakie tam jeszcze skarpety mają pomagać a u mnie wielkiej różnicy nie robią. Jednak moje pocenie się nie jest jeszcze ekstremalne, ale warto zainwestować w bardziej naturalne materiały, które lepiej odprowadzają pot.

O co chodzi z tym oddychaniem?
Wyobraź sobie co się stanie jak założysz na gołą stopę torebkę foliową? Robi się cieplej, skóra zaczyna się pocić a poza tym, że się poci to jeszcze pływa sobie w tym pocie. Bakterie zaczynają sobie szaleć, bo mają idealne warunki (ciepło+wilgotno). W taki sposób pojawia się nieprzyjemny zapaszek. Oddychające skarpety czy obuwie odprowadzają wilgoć i zapobiegają przegrzewaniu się stóp.


Pora na kilka sposobów jakie przetestowałam na sobie. Wszystkie produkty stosowałam co najmniej przez kilka tygodni, niezależnie od pory roku. 

Moje stopy potrafią się spocić nawet w sandałkach!



Talki i zasypki
Było ich kilka a każda kończyła jako kisiel. Bardzo nieprzyjemne, powodują odparzenia. Trzeba by było pół skarpety nasypać by stopa była sucha. Na dłuższą metę bardzo wysuszają skórę i są niekomfortowe w użyciu. Kolejny minus to fakt, że można ich używać tylko ze skarpetkami.

Borasol - kwas borowy
Nazwoziłam z Polski, moczyłam dzielnie i wytrwale. Jedyna poprawa to bardzo gładka skóra, innych pozytywów nie zauważyłam. Prawdopodobnie pomoże przy zrogowaciałej skórze. Chociaż słyszałam wiele pozytywnych opinii, u mnie zero pożądanych efektów.

Blokery
Tutaj też przewinęły się ze 2 różne. Początkowo smarowałam jak nakazano na opakowaniu, czyli w większości przez tydzień, potem rzadziej aż w końcu tylko raz w tygodniu. Znów porażka, wysuszona skóra i irytacja. Stosowałam zarówno ziaję, jak i coś droższego. Stopy może minimalnie mniej się pociły. Tylko przy próbie robienia dłuższych przerw między smarowaniem, potliwość natychmiast wracała.

Spraye
W większości maskują problem a niekoniecznie ,mu zapobiegają. Jak dla mnie dość nieprzyjemne, nie przepadam za antyperspirantami w aerozolu pod pachy a co dopiero na stopy. Poza tym zapachy przeważnie bardzo duszące. Szybko się kończyły a ich działanie nie utrzymywało się dłużej niż godzina. 

Kremy
Tych wybór jest największy, dzielą się na antyperspiranty, jakieś blokery, dezodoryzujące.  Ich zdecydowany plus to fakt, że dodatkowo nie wysuszają skóry. U mnie skończyło się na blokerze w kremie i jego się trzymam (o nim będzie tutaj). 

Srebro koloidalne
Jedni mówią by moczyć w nim stopy, inni by przecierać wacikiem a jeszcze inni by rozpylać. Sama bałam się go używać na dłuższą metę i to jest jedyny wyjątek, którego nie testowałam przez kilka tygodni. Ważne jest by podkreślić, że srebro nie zapobiega poceniu a jedynie niweluje zapaszek. Jak dla mnie najlepszy środek do odświeżenia butów! Nie ma nic lepszego a przetestowałam sporo specyfików do butów. Wystarczy spryskać wnętrze buta, zostawić do wyschnięcia i gotowe. 

Ałun
Bardzo modny specyfik, eko, starcza na lata i ma wiele innych zalet. Na stopach sprawdził się średnio. Ałun to kryształ, który przeważnie jest formowany w sztyft. Aby go użyć należy go zwilżyć i posmarować skórę. Mi się trafił spory i ciężko nim było dotrzeć wszędzie (między palce). Tak samo jak srebro działa antybakteryjnie i zapobiega zapaszkowi. Lepiej sprawdza się zimą pod pachami (latem jednak wolę coś anty) niż na stopach. 

Zwykłe antyperspiranty!!!
Skoro działają pod pachami to dlaczego nie na stopach? Nie wysuszają, ograniczają pocenie a do tego są w sprayu (jak ktoś lubi), sztyfcie, płynie, kulce i kto tam jeszcze wie. A przy tym mają największy wybór zapachów! Dlatego zamiast marnować swoje pieniądze na jakieś cudowne metody warto sięgnąć po coś, co doskonale sprawdza się w innym regionie ciała. Poza tym cena, kosztują często mniej niż dedykowane kosmetyki i działają od nich lepiej. 


Jeszcze na koniec mały tips. Aby przedłużyć żywotność butów warto kupić wkładki zapachowe. Wietrzeją szybko, ale wchłaniają nadmiar potu. Trzeba je wymieniać co kilka miesięcy. Nawet słyszałam o wklejaniu wkładek higienicznych do butów! Nie testowałam, ale brzmi logicznie :D

To, że jakaś metoda nie sprawdziła się u mnie, nie znaczy, że nie sprawdzi się u Ciebie. U mnie niestety większość nie spełniała wszystkich wymagań. Zmarnowałam czas, pieniądze i chciałabym wam tego samego oszczędzić. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Spamowi mówię stanowcze nie, Twój post ukaże się po moderacji :D